Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Zbigniew Lewicki
10
7,4/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://
7,4/10średnia ocena książek autora
60 przeczytało książki autora
432 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Historia cywilizacji amerykańskiej. Era konsekwencji 1980-2021
Zbigniew Lewicki
8,0 z 5 ocen
35 czytelników 1 opinia
2023
Historia cywilizacji amerykańskiej. Era sprzeczności 1787-1865
Zbigniew Lewicki
8,4 z 15 ocen
93 czytelników 2 opinie
2023
Historia cywilizacji amerykańskiej. Era konsolidacji 1861-1945
Zbigniew Lewicki
7,3 z 9 ocen
88 czytelników 0 opinii
2023
Historia cywilizacji amerykańskiej. Era tworzenia 1607-1789
Zbigniew Lewicki
8,6 z 29 ocen
185 czytelników 5 opinii
2023
Historia cywilizacji amerykańskiej. Era konfrontacji 1941-1980
Zbigniew Lewicki
7,6 z 8 ocen
65 czytelników 2 opinie
2023
Pomocnik Historyczny; Stany Zjednoczone Ameryki. Jak rodziła się potęga.
Paweł Laidler, Zbigniew Lewicki
6,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
2022
Igrzyska demokracji. Amerykańska kultura wyborcza
Zbigniew Lewicki
5,7 z 3 ocen
16 czytelników 2 opinie
2016
Nowa proza amerykańska. Szkice krytyczne
Zbigniew Lewicki, praca zbiorowa
6,0 z 2 ocen
7 czytelników 0 opinii
1983
Najnowsze opinie o książkach autora
Igrzyska demokracji. Amerykańska kultura wyborcza Zbigniew Lewicki
5,7
"Książka przedstawia jak kształtował się obecny system wyborczy na przestrzeni lat w USA. Autor widać, że włożył dużo pracy i znalazł pełno ciekawych ""smaczków"" (śmiesznych, absurdalnych, ciekawych historyjek). Sporo faktów i liczb.
Bardzo natomiast źle się nastawiłem do tej pozycji na samym wstępie. Autor w przedmowie stwierdza, że nie da się zrozumieć systemu panującego w USA. On spróbuje to przedstawić, ale z góry uprzedza. No nie wiem czy to najlepsza strategia..
Drugą sprawą jest forma. Czytało się to jak pracę magisterską - i nie zdziwiłbym się jakby tym pierwotnie była. Dodatkowo sporo pracy odtwórczej a mało wnioskowania. Zmienia się to troche w ostatnich częściach książki.
Nie zgadzam się z niektórymi procesami myśleniowymi autora. Można na przykład przyłapać go na ganieniu pomysłu finansowania partii tylko z pieniędzy publicznych, a pod koniec książki chwalenie takiego rozwiązania w wyborach lokalnych (w Maine jak dobrze pamiętam)."
Historia cywilizacji amerykańskiej. Era tworzenia 1607-1789 Zbigniew Lewicki
8,6
Książka budzi zainteresowanie już samym swoim rozmiarem. Cegiełka – 750 stron tekstu i do tego przystępnie poprowadzonego przez autora.
Na początku książki autor skrótowo przedstawia hiszpańskie, francuskie i holenderskie odkrycia i osadnictwo w Ameryce Północnej. W dalszej części pracy w ciekawy i wyczerpujący sposób opisuje powstanie i rozwój poszczególnych kolonii amerykańskich (wypunktuje ciekawe zagadnienia): Wirginia. Poznajemy historię zaginionej kolonii Roanoke (pierwsze dziecko w Ameryce Wirginia Dare). Jamestown, Pocahontas i sprawnego organizatora Johna Smith (wśród zgrai poszukiwaczy złota, a przydaliby się bardziej ludzie nawykli do ciężkiej pracy na roli).
Plymouth – uciekinierzy z Lejdy na statku Mayflower i związany z pomocą Indian Dzień dziękczynienia. Maryland -początkowo katolickie – osada St Mary, rządzona przez Lorda Baltimore Calverta. Massachusetts – kolonia z dużym odsetkiem uczonych, ale mniej sławna z procesu czarownic w Salem i ze zbytnich obostrzeń purytańskich (zakazy pocałunków na ulicy itp.). Przy okazji dowiadujemy się sporo o sposobach wykorzystywania Indentured servants (znani z dawnej gry Sida Meiera „Colonization”) – przypisanych służących przez pełnoprawnych kolonistów. Connecticut – ciekawy opis „jankesa” – dla wielu synonim żydowskiego handlarza, który sprzedaje niepotrzebne przedmioty. Współcześnie zaś jankes ma zupełnie inne znaczenie zależnie od tego z perspektywy jakiego mieszkańca (USA, regionu, stanu, miasta) jest określany. Rhode Island – opis powoływania i służby milicji. Jakub II, który połączył 4 stany w jeden, ale po Chwalebnej Rewolucji (obaleniu Stuartów przez Wilhelma Orańskiego) koloniści nie pytając Londynu o zgodę, przywrócili dawny podział. Nowy Jork – konflikty holendersko-szwedzkie i holendersko-angielskie. Pensylwania – oszukańcza umowa z Indianami – przejęcie tyle ziemi ile przebędzie jeden człowiek w ciągu dnia (goniec na rozstawionych koniach),mozaika narodowości i religii – kwakrzy, menonici (potem amisze). Delaware –szwedzki Fort Christiana. Karoliny – niewolnicy z Afryki przynoszą wiedzę o podwodnej uprawie ryżu, francuscy hugenoci. Georgia – kolonia z dużą grupą skazańców, którzy wiedli prym w walkach z Czirokezami i Krikami.
Autor lubi demaskować mity związane z początkiem kolonii amerykańskich. Wyłuszcza w ww rozdziałach nieznane szerzej znaczne różnice religijne, zupełnie inne sposoby zakładania i zarządzania koloniami – część przez wysłanników królewskich, inne spontanicznie przez imigrantów. Autor dużo uwagi poświęca również opisom społeczności, kultury i gospodarki kolonii (monokultury upraw na południu, ale również inna sytuacja kobiet, szkolnictwa, cenzusów wpływających na prawo głosu obywateli). Można się nieco dowiedzieć o mało znanych konfliktach – najdłuższa wojna o rzekę Potomac z poławiaczami małż, wojna króla Filipa.
Dalsza część książki (od strony 186) traktuje o codzienności życia w koloniach. Trochę przypomina to książki z serii „Życie codzienne np. we Francji czasach Ludwika Świętego”. Trzeba przyznać że Lewicki ma niezwykły talent do przekazywania ciekawostek (buck – dolar, medycyna, wybicie przez osadników przepięknych gołębi wędrownych, towary codziennej potrzeby, których brakowało w Ameryce, dzietność).
Wiele obyczajów tamtego okresu wyda nam się współczesnym okrutne, przedziwne i niecywilizowane – ale autor broni kolonistów zestawiając różne sytuacje i ostrzejsze prawa w ówczesnej Anglii. W dalszej części opisuje skalę niewolnictwa w Ameryce, trochę broniąc kolonistów angielskich, podkreśla znacznie większy ich import do Ameryki Południowej i na Karaiby. Zatrważające są za to procenty tych niewolników którzy w ogóle przeżyli do momentu służby, nie dziwi więc ilość buntów na samych statkach ok. 150 (film Amistad).
Autor w skrócie opisuje kolejne wojny kolonistów z Francuzami (wojny: króla Wilhelma, królowej Anny, ojca Rale, o ucho Jenkinsa, z Indianami),by przejść do buntowniczych nastrojów wobec podatków i opłat nakładanych przez koronę (hasło "no representation = no taxes"). Za główny powód buntu uznaje jednak zakaz rozszerzania kolonizacji poza Apallachy i konieczność opłacania wojska brytyjskiego, by tego zakazu przestrzegano.
Fragmenty dotyczące nauki i narastania buntu mogą być nieco mniej wartościowe dla posiadaczy biografii Franklina, Waszyngtona czy Jeffersona, gdyż sporo miejsca poświęca postaciom, które miały wpływ na przyszłą niepodległą Amerykę. Autor dużo miejsca poświęca też Adamsom (tutaj polecam jeden z najlepszych seriali historyczno-politycznych „John Adams”).
Autor (którego patrząc po poprzednich rozdziałach można by posądzać o zbyt dużą sympatię do kolonistów) zaskakuje w opisie rewolucji amerykańskiej. Cały czas podkreśla mierność Waszyngtona jako wodza, skąpstwo zaopatrujących wojsko, rozbraja na części pierwsze różne wydarzenia, które stały się symbolami wojny o niepodległość, a miały mniej patriotyczny czy heroiczny przebieg. Dokonuje krytycznej analizy obrazów przedstawiających bunt wobec korony. Wskazuje też wiele momentów, gdy sprawa amerykańska mogła przegrać, a zwyciężyła przez zupełny przypadek. Autor pochyla się nieco nad pomocą Francuzów i nad toczącą się równolegle walce z Indianami.
Ostatni rozdział autor poświęca powstawaniu i zapisom Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Książka jest gigantycznym zbiorem ciekawostek (udział poczty w wojnie o niepodległość, dlaczego Amerykanie głosują we wtorek, o „Szkarłatnej literze” – każda litera znakowana na ciele grzesznika jak na bydle za inny rodzaj grzechu - tu można polecić film z Demi Moore i wybitnym Garym Oldmanem) w związku z tym czyta się ją doskonale i można lepiej wniknąć w „kod kulturowy” Amerykanów. Czuć fascynacje autora przedsiębiorczością i zaradnością kolonistów. Małym mankamentem jest mniejsze skupienie na sprawach indiańskich, ale pewnie więcej o tym jest w kolejnych tomach Lewickiego.